Hej!
Kochani moi w końcu nadszedł ten długo przez Nas wyczekiwany dzień kiedy to ja stałam się Żoną a M. Mężem :) Tego dnia emocje były ogromne ale zacznę od początku tygodnia czyli poniedziałku.
Poniedziałek:
Dla mnie dzień niezwykle przyjemny, wolny od pracy bo właśnie wtedy zaczęłam swój urlop. Miałam czas na ostatnie szlify w mieszkaniu przed przyjazdem gości. Około południa zrobiłam pyszny rosołek i czekałam na M i jego mamę.
Niestety autokar się spóźnił i obiad jedliśmy o 16 ale i tak smakował :) A wszyscy cieszyli się z wizyty ^^
Wtorek:
Tego dnia od rana panowało jakieś zamieszanie - zakupy, odbiór zareklamowanego telefonu, odbiór naklejek na alkohol, odbiór koszy na podziękowania no i najgorsza rzecz znaczy taka, której ja się najbardziej obawiałam - spowiedź :/ ale spokojnie wszystko poszło pomyślnie :) i nie było się czego bać ^^ a na koniec dnia zapomniałabym tradycja trzaskania szkła oczywiście pod domem Pani Młodej - czyli u mojej mamy :) Jestem ciekawa czy znacie tą tradycję? U nas ze względu na przyjazd gości odbyła się we wtorek ( tradycyjnie powinno być to dzień przed weselem)
Środa:
Oczekiwanie na przyjazd kolejnych gości... Odbiór sukni. Niby tak mało a humor potrafi zepsuć :P Suknie lekko trzeba było dociąć z tyłu ale pani ma taką wprawę, że po 10 minutach była już skrócona i obszyta na maszynie. I w tym momencie dzwoni M. mówiąc że część gości która miała spać u nas nie przyjedzie... Trochę nie fajnie, ale nie chce już o tym mówić... Więcej obiadu mieliśmy dla siebie ^^ i jakoś M. przecierpiał ten fakt... A zapomniałabym oczywiście oklejanie butelek też odbyło się we wtorek :P i właśnie w środę oklejone już butelki + wino i piwo zawieźliśmy na salę do chłodni, odebraliśmy kluczyki do naszego pokoju także ciuchy na poprawiny czekały cierpliwie zamknięte. I ustalamy jeszcze ostatnie szlify a pani zapomniała zamówić na wesele Colę Zero (dla cukrzyka) i znowu nerwy czy faktycznie zdąży? nie wspominając że dzwoniąc do niej powiedziała nam że ma zapisanych mniej osób niż faktycznie mieliśmy, ale to akurat szybko wyjaśniliśmy po przyjechaniu na miejsce.
W środę ciężko było zasnąć pewnie koło 24 może ciut wcześniej.
Czwartek:
Myśl, że to Ten dzień nie pozwalała nam długo spać wstaliśmy koło 7 znaczy ja leżałam do 8 z powodu nerwów i bólu żołądka... Ale musiałam się szybko zebrać bo u mamy czekała już fryzjerka. Oczywiście ja na końcu ale przywitać się z gośćmi trzeba no i dopilnować wszystkiego na miejscu. U nas M. zajął się resztą i spisał się na medal :) :* nie zapomniał ani o bukiecie ani o obrączkach ani o kartach ze spowiedzi :) ...
Po uczesaniu mnie przez fryzjerkę była godzina hmmm no po 11 . Także powoli trzeba się było szykować na przyjazd najpierw kamerzysty a potem ... W momencie kiedy już się ubrałam a zajęło to sporo czasu nerwy odeszły :) Bratowa zrobiła świetną robotę z makijażem i wtedy to już luz totalny. Denerwowała mnie tylko pogoda bo rano lało niemiłosiernie i jak ja w tej sukni? ale właśnie od momentu ubioru niebo pojaśniało i wyszło nawet słoneczko :) także tak po metamorfozie przyjechał kamerzysta nagrał co trzeba i tyle go widziano hehe nie nie pojechał uchwycić moment przyjazdu M. a potem już razem weszli i zaczęło się kręcenie powitania bukietu nas razem z mamami błogosławieństwo i czas ruszać !
Jechaliśmy autem pod sam kościół gdzie czekali goście :) wcześniej ze świadkami poszliśmy na tyły podpisać co trzeba w tym czasie goście weszli do środka. Okazało się że zmienił się ksiądz i mieliśmy przyjemność uczestniczyć w pierwszej mszy nowego księdza, który strasznie się stresował. Cała msza była wspaniała zarówno nastrój śpiew organistki jak kazanie księdza ;) I przyszła pora na przysięgę (żeby się tylko nie pomylić) na szczęście tego dnia i w tej chwili mój nastrój był wspaniały także z uśmiechem na twarzy patrząc prosto w oczy wypowiedziałam znane wszystkim słowa :) M. trochę się zestresował i w pewnym momencie zacioł ale po chwili ogarnął emocje i poszedł do przodu :)
A ciekawa jestem jak jest u was w kościołach przy wymianie obrączek ? Mówi się mężu przyjmij... czy od imienia np. Ewo przyjmij... U nas zawsze od imienia a tu o dziwo mężu i szczerze lepiej mi się to podoba :)
Kiedy zagrali już marsza i wyszliśmy... radość ogromna nasza i gości ^^
Myślę, że nikogo nie zanudziłam ;) pokaże Wam dziś tylko zdjęcie obrączek i bukietu a reszta relacji następnym razem jeżeli oczywiście będziecie chcieli cokolwiek zobaczyć ;)
Pozdrawiam,
glammadame1990 :*
w miniony poniedziałek obchodziliśmy z mężem już 2 rocznicę ;) jak ten czas szybko mija...
OdpowiedzUsuńA Wam życzę dużo miłości, wytrwałości, zrozumienia i cierpliwości ;)
w takim razie wszystkiego najlepszego również :)
UsuńNo to już PO jesteście :) Gratulacje i wszystkiego dobrego dla Was:) U nas też tłuczenie szkła jest u pani młodej w domu rodzinnym. Choć tak jak piszesz, zawsze dzień przed weselem to się dobywa. Co do przysięgi, to u nas właśnie mówi się imieniem, a nie mężu/żono. Jednak mój ślub był 9 lat temu i zarówno wtedy jak i teraz dla mnie było to mało ważne, ważniejsze było to, że w końcu się pobieraliśmy :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy :) cieszę się że już PO aczkolwiek dzień był wspaniały :)
Usuńu nas nie ma takiego zwyczaju, jest tłuczenie szkła pod lokalem...Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze zycia:))))
OdpowiedzUsuńThank you for your sharing. we are in the business of
OdpowiedzUsuńpet supplies.
it really helps
Wszystkiego najwspanialszego na Waszej nowej, pięknej drodze. Abyście mieli dużo cierpliwości i zrozumienia, by zawsze świeciło Wam piękne słońce, a po burzy pojawiała się piękne tęcza.
OdpowiedzUsuńI pamiętajcie, pozwolę sobie zacytować:
"Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze
Bo miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe duże
Ale miłość kiedy jedno spada w dół
Drugie ciągnie je ku górze".
Strasznie podoba mi się ten tekst bo w kilku zdaniach przekazuje całą prawdę o dojrzałej miłości :)
dziękuję ci serdecznie za życzenia :) a swoją drogą bardzo lubię tą piosenkę :)
UsuńKeep on writing, great job!
OdpowiedzUsuńmy webpage; indoor grilling